👨‍⚖️ Dobrze przeprowadzony proces przetargowy jest fundamentalny dla jakości współpracy z agencją, a także outputu, który ta współpraca generuje.

Z drugiej strony mam wrażenie, że nie mówi się o tym w branży marketingowej zbyt dużo – być może to mało sexy temat, na pewno dużo mniej interesujący na co dzień niż chociażby temat uwagi czy AI. A przynajmniej nie mówiło się, bo SAR zrobił oczywiście tutaj niedawno świetną robotę kampanią ‘Przetargowe Bingo’.

📃 Materiały przygotowane przez SAR stanowiły dla mnie wartościową referencję w przygotowaniach procesu, który przeprowadziłem niedawno, a który spotkał się z bardzo dobrym odbiorem uczestniczących w nim agencji, a także – mam nadzieję – zakończył się super efektem w postaci platformy komunikacyjnej ‘Promocje sprawdza się w BLIX’ (link). Poniżej znajdziecie kilka przemyśleń nt. elementów procesu, które moim zdaniem były kluczowe dla jego sukcesu:

RESEARCH AGENCYJNY – zacząłem od.. posta na LinkedInie. Zwracałem szczególną uwagę na agencje, które polecane były przez klientów. Przejrzałem też dziesiątki reelsów / case studies, a przynajmniej próbowałem – drogie agencje, warto zrobić double check, czy Wasze strony ładują się jak trzeba 😉

BRIEF – absolutnie fundamentalna kwestia. Dokument ten musi być gruntownie przemyślany, esencjonalny, spójny. Pamiętam, że tak zależało mi na jakości tego dokumentu, że kończyłem go jeszcze na porodówce. Efekt był taki, że stratedzy agencyjni śmiali się, że nie mieli z nim zbyt wiele roboty. Bazowałem na templacie przygotowanym przez SAR, który jednak nieco zmodyfikowałem – poświęcę temu oddzielny wpis.

KOSZTY – pierwszym ‘sitem’ w procesie było zapytanie kosztowe. Poprosiłem agencje, aby na podstawie briefu określiły koszty obsługi. Dzięki temu uniknęliśmy już na wstępie potencjalnego rozjazdu na tym polu.

LICZBA AGENCJI – do 2. etapu warto zaprosić nie więcej niż 3, max 4 agencje. Z szacunku nie tylko do ich pracy, ale też Twojego czasu, bo warto przeznaczać go agencjom nie tylko podczas prezentacji. O tym niżej.

DEBRIEFINGI – od początku komunikowałem agencjom, że zależy mi na jak najlepszym wyniku ich pracy tak samo jak im samym, dlatego jako osoba decyzyjna i najbardziej senior (to ważne!) będę dostępny na tyle debriefingów, ile tylko będą potrzebować. Co ciekawe, nie wszystkie agencje z tej możliwości skorzystały.

TIMINGI – 4 tygodnie na prace agencji to uważam minimum. Dobre pomysły nie rodzą się i nie rozwijają na 2 burzach mózgów, tu i teraz – pisał o tym kiedyś Paweł Loedl.

KRYTERIA OCENY – warto zdefiniować je już na etapie briefu, aby były transparentne dla agencji, a na ich podstawie zbudować scorecard, który pomoże w ‘trzeźwej’ ewaluacji propozycji.

OCENIAJĄCY – zadbaj o to, żeby mieć więcej niż 1, a najlepiej minimum 3 perspektywy. Zachowaj otwartą głowę, bądź otwarty na argumenty współoceniających (najlepiej na bazie wcześniej określonych kryteriów, patrz punkt wyżej), nie zakotwiczaj się na pomyśle.

PRE-TESTY – co prawda sam zrobiłem to de facto już po całej procedurze, ale gdybym robił przetarg jeszcze raz, to jego 3. etapem byłyby pre-testy animatików 2-3 najlepszych propozycji. Oczywiście przygotowanych za opłatą. Na koniec dnia robimy kampanie dla konsumentów, czyż nie?

☝️ Ciekaw jestem Waszych doświadczeń i przemyśleń nt. procesów przetargowych. Dajcie znać, jeżeli zgadzacie się z powyższymi punktami lub wręcz przeciwnie – widzicie pewne kwestie inaczej.

Podobał Ci się ten artykuł? Zapisz się na newsletter, aby być na bieżąco z nowymi wpisami: